Wygodny i praktyczny magazyn wody z rynien
Alek 22.08.2011, czytano 177 razy, pobrano kod HTML 9 razy, komentarzy 0.
Zakładając, że dom już
stoi, a rynny odprowadzają wodę z dachu np. na ziemię w okolice
fundamentów, pozostają nam trzy elementy do zaprojektowania i wykonania :
zbiorniki na wodę deszczową, rury doprowadzające wodę do zbiorników,
rury odprowadzające nadmiar wody.
Ze zbiornikiem sprawa jest wbrew pozorom
łatwa. Doskonale sprawdza się w tej funkcji zbiornik 1000 litrów z
białego plastiku w formie zbliżonej do kwadratu (często w
zabezpieczającym przed uszkodzeniami koszu z listew aluminiowych). Zbiornik plastikowy ma tę zasadniczą zaletę, że jest lekki i łatwy w manewrowaniu
i instalacji nawet dla 1 osoby . To kolosalna przewaga w porównaniu do
betonowych kręgów, z których często wykonuje się studnie na wodę. Zbiorniki
takie można kupić po ok 200 zł, używane z odzysku. Na hasło „zbiornik
plastikowy 1000 Litrów” ofert w wyszukiwarkach i serwisach aukcyjnych o
nie brakuje. Lepiej zakupić zbiorniki, które wcześniej służyły do
przechowywania wody pitnej lub środków spożywczych. Nie polecam raczej
tych zbiorników w których trzymano paliwo – łatwo da się to sprawdzić
organoleptycznie. Do podlewania ogrodu o powierzchni ok. 1000 m2
najlepiej sprawdzają się dwa takie zbiorniki. Gdy zbiorniki już mamy
trzeba zakopać je w ziemi w niedużej odległości od rynien, z których
woda będzie zasilała zbiornik. O ile usytuowanie domu na działce na to
pozwala wygodnie jest wkopać jeden zbiornik z jednego boku domu a drugi z
drugiego, dzięki czemu każdy z nich będzie zbierać wodę z dwóch
najbliższych rynien. Jeśli woda z dachu odprowadzana jest czterema
rynnami oznacza to, że ani kropla deszczu nam nie ucieknie. Ponadto
posiadając zbiornik z obydwu boków domu będzie nam łatwiej skorzystać ze
zgromadzonej wody przy podlewaniu nawet najbardziej wysuniętych części
ogrodu.
Jak zakopać i zabezpieczyć zbiornik?
Ponieważ zbiornik ma ok metra wysokości a
po włożeniu do dziury musi być jeszcze przykryty wylewką
zabezpieczającą i ziemią to wykop na półtorej metra głębokości okaże się
konieczny. Do tego zadania najlepiej wynająć koparkę, która przyjedzie i
w godzinkę albo dwie nam sprawę załatwi. Przy okazji wynajęcia pana z
koparką lub mini-koparki z wypożyczalni sprzętu budowlanego najlepiej za
jednym razem wykopać rowki na ewentualne rury drenarskie oraz na
ewentualne rozprowadzenie instalacji wodociągowej i elektrycznej
(wskazówki na końcu artykułu). Po włożeniu zbiornika do dziury czasem na
dnie wykopu zbiera się woda lub zalega spadły deszcz. Wtedy może się
okazać, że zbiornik będzie „tańczył” na wodzie. Ponieważ utrudnia to
prace instalacyjne, zbiornik po dokładnym ustawieniu należy
ustabilizować - najlepiej częściowo zalać go wodą. Następnie kopiemy dwa
rowki, w których umieścimy po rurze doprowadzającej wodę z rynien do
zbiornika (tu kilof i szpadel powinien nam już wystarczyć). Przysypujemy
zbiornik ziemią do połowy i porządnie udeptujemy.
Kolejny krok to podłączenie zbiorników.
Najlepiej gdy wylot z rynny zaopatrzony jest w tzw. osadnik czyli mini
studzienkę, w której woda musi przelecieć przez sitko, a z której dalej
kierowana jest do elastycznego kolana czyli ok. półmetrowego odcinka
rury dającej się swobodnie wyginać. Zarówno osadnik jak i kolano to
standardowe produkty większości producentów systemów rynnowych. Naszą
rurę do zbiorników (drenarską lub kanalizacyjną) możemy założyć w
zależności od tego jak nam będzie wygodniej: na elastyczne kolano albo
bezpośrednio na osadnik. Naturalnie średnica naszej rury powinna być
ciut większa od kolana/osadnika aby woda wchodziła bez strat i oporów.
Tu dodam, że zastosowanie drenu w takich sytuacjach jest nieco
wygodniejsze – jeśli średnice łączonych rur są np. równe, dren można
rozciąć na kilku centymetrach i rozchylony nasadzić na rurę
poprzedzającą i obwiązać np. drutem. Po zasypaniu ziemią będzie to jak
najbardziej trwałe połączenie. Dalej rurę kładziemy w rowku i
wprowadzamy do zbiornika gdzie uprzednio pod jego samą górną krawędzią
wycinamy (piłką ręczną do metalu lub inną z małym zębem) otwór na rurę.
Zatem nasz magazyn na wodę może już zbierać deszczówkę.
Aby z gotowym zbiornikiem mieć wygodę, musimy tez pomyśleć o odprowadzaniu z niego nadmiaru wody.
Najlepiej aby nie wymagało to z naszej strony kiwnięcia palcem (możemy
być przecież w tym czasie na wczasach). Trzeba zatem wykonać również tuż
pod górną krawędzią ścianki bocznej zbiornika otwór, do którego włożymy
rurę drenarską lub kanalizacyjną odbierająca nadmiar wody do
kanalizacji burzowej lub studni chłonnej. Najwygodniej zrobić przelew
podobnie jak przedstawiłem to w artykule „Prawidłowa instalacja drenów
i magazynowanie zebranej wody”. Możemy wtedy spać spokojnie.
Dochodzimy teraz do kwestii prawidłowego zasypania zbiornika.
Otóż zbiornik z podłączonym rurami
zasypujemy pozostałą ziemią i solidnie udeptujemy warstwa po warstwie aż
do poziomu kilku centymetrów ponad korek na jego suficie (dostęp do
korka to najważniejsza rzecz w trakcie późniejszego używania
instalacji). Bardzo istotną kwestią jest naprawdę dobre ubicie ziemi
gdyż osiada ona jeszcze po pewnym czasie od udeptania w wyniku
wychodzenia z niej powietrza. Sprawę najlepiej załatwia zlanie wykopu
wodą, która odpowietrza ziemię i powoduje jej ostateczne zagęstnienie
(trwa to min. 2-3 dni). Ponieważ plastikowy zbiornik po pewnym czasie
nie wytrzymałby ciężaru przykrywającej go ziemi i zwyczajnie by się
zapadł, niezbędne jest także wykonanie nad nim wylewki betonowej.
Sprawa jest prostsza do zrobienia niż
większość zainteresowanych się spodziewa. Trzeba tylko przygotować
szalunek, do którego potrzebne będzie trochę desek, młotek, gwoździe no i
piła ręczna lub mechaniczna jak kto woli. Z desek zbijamy szalunek na
beton o długości takiej, która pozwala na jego bezpieczne podparcie
najlepiej z wszystkich czterech stron zbiornika (minimalnie z dwóch
przeciwległych). Pierwszy etap polega na ułożeniu obok siebie desek
(podłogi) o długości umożlwiającej podparcie szalunku na gruncie – deski
muszą wystawać poza zbiornik na min 20 cm z każdej strony – a następnie
ich zbiciu listwami lub deskami poprzecznymi. Dno szalunku musi mieć w
swoim środku pozostawiony otwór umożliwiający późniejsze zakręcanie i
odkręcanie korka. Otwór może być kwadratem o bokach kilka centymetrów
dłuższych niż sam korek. Następnie do każdego boku szalunku i każdego
boku otworu przybijamy deski tak aby stworzyły ścianki boczne szalunku.
Wysokość ścianek bocznych ok 20 cm. Wygodnie i pewnie stabilizuje się
ścianki boczne poprzez przybicie 2-3 tymczasowych listew przekątnie
między ściankami szalunku do ich górnej krawędzi – po wlaniu i
zgęstnieniu betonu usuwamy listwy. Teraz pozostaje już tylko włożyć do
szalunku siatkę zbrojeniową do kupienia w sklepach i hipermarketach
budowlanych. Może to być niedroga siatka z najcieńszego drutu
zbrojeniowego ważne tylko aby jej rozpiętość odpowiadała mniej więcej
rozpiętości szalunku. Naturalnie przed włożeniem musimy w siatce wyciąć
otwór na przygotowany otwór pod korek zbiornika.
Pozostaje przygotować beton (pół na pół
piasku i cementu) i wlać go do szalunku na minimum tydzień. Tu
podpowiadam, iż nieduże ilości betonu w domowych warunkach najwygodniej
przygotować w taczce. Łopatą wrzucamy i mieszamy cement z piachem,
dodajemy wody, dowozimy gdzie nam potrzeba i przechylając taczkę od razu
wylewamy. Na końcu taczkę szybko i dokładnie zmywamy – taczka to taka
ogrodowa betoniarka na kółku. W trakcie schnięcia betonu zwłaszcza w
gorące dni musimy pamiętać o jego polewaniu – ten zabieg umacnia beton i
chroni przed pęknięciami. Gdy już dobrze stwardnieje i wyschnie
(najlepiej nie mniej niż 14 dni) usuwamy ścianki boczne szalunku
(podłoga zostaje na zawsze ale to w niczym nie przeszkadza). Możemy już
przysypać zbiornik ziemią do odpowiadającej nam wysokości pamiętając o
wcześniejszym wykonaniu w przestrzeni nad korkiem studzienki np. z kilku
zmurowanych betonowych kostek brukowych lub kawałka grubej rury
melioracyjnej. Taką studzienkę estetycznie przykrywamy np. kamienną lub
betonową płytką – najlepiej czymś o wyglądzie komponującym się z
wyglądem ogrodu. W ten sposób uzyskujemy trwały i wygodny dostęp do
1000 litrowego zbiornika, który w trakcie silnego deszczu napełnia się w
15-30 minut. Potem gdy w upalne dni woda z kranu ledwie cieknie my
tylko odkręcamy korek zapuszczamy pompę (zanurzeniową lub
powierzchniową, jak kto woli) i ku zazdrości sąsiadów, z doskonałym
ciśnieniem podlewamy nasz ogród za koszt jedynie odrobiny prądu.
Zbiorniki takie mogą służyć także do zasilania systemów automatycznego
podlewania trawników i kroplowników do podlewania drzew i krzewów. W
razie braku opadów deszczu mogą służyć także do napełniania wodą z kranu
w porze późno wieczornej lub porannej gdy ciśnienie w wodociągu nawet w
czasie suszy się poprawia.
Co najważniejsze wykonanie całej
instalacji jest dość tanie. Największy koszt to zbiorniki 400-500 zł i
wynajęcie koparki 200-300 zł. Reszta kosztów to już kwoty niewielkie. W
sumie 1000 zł powinno wystarczyć z zapasem na magazyn wody o łącznej
pojemności 2000 litrów. Wydatek ten zwraca się w ciągu jednego sezonu
jeśli weźmiemy pod uwagę rachunki za wodę do podlewania ogrodu płacone
latem.
Zabawę powyższą gorąco polecam gdyż sam od kilku lat korzystam z tego rozwiązania i sprawdza się doskonale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz